W radiowej Czwórce komentowałam popularny w USA trend masowego rzucania pracy – zwłaszcza przez młodych – i informowania o tym w mediach społecznościowych. Wg mnie przyczyn tej fali może być kilka. Część ludzi po długim lockdown’ie nie chce lub nie jest w stanie wrócić do pracy lub nauki w normalnym trybie. U niektórych pojawiła się depresja, lęki, fobia społeczna. Inni zdali sobie sprawę z wypalenia zawodowego, toksycznej atmosfery w firmie, mobbingu lub doszli do wniosku, że obecna praca nie daje im satysfakcji. Wielu ma dość długich dojazdów czy siedzenia na open space. Do zmiany pracy zachęcają zasiłki covidowe i niski poziom bezrobocia. Zwróciłam też uwagę, że duży procent osób nawet po 30tce nadal mieszka z rodzicami, a to amortyzuje skutki spontanicznego zwolnienia się z pracy…
Radzę jednak zastanowić się, w jaki sposób piszemy w mediach społecznościowych o odejściu z pracy. Wylewanie pomyj na firmę lub zbyt emocjonalne wpisy mogą kiedyś nam zaszkodzić, gdyż w necie nic nie ginie…
Ponadto widzimy tylko radosne wpisy dawane w momencie rzucenia pracy i odczuwanej wtedy radości. Nie wiemy, jak te osoby czuły się po kilku tygodniach, gdy emocje opadły, a rachunki trzeba zapłacić. Zaś znalezienie ciekawej + atrakcyjnie opłacanej pracy w przyjaznej atmosferze i z dobrym szefem nigdy nie jest łatwe.
Posłuchaj od 27 min 25 sek. do 31 min.
#quitmyjob, #iquitmojob