Nie spełniam oczekiwań – i dobrze mi z tym! Artykuł

Wiele osób mierzy swoją wartość tym, jak bardzo udaje się im spełnić oczekiwania. Uzależniają swoją samoocenę od opinii innych osób. Prowadzi to do poczucia winy, niezadowolenia z siebie, perfekcjonizmu, wahań nastroju, podatności na manipulację, a nawet do depresji. Jak uwolnić się z tego destrukcyjnego schematu?

Mamusia przez ciebie będzie płakać, czyli nadopowiedzialność za emocje innych

Jako dzieci jesteśmy całkowicie bezbronni nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Do pewnego momentu nie jesteśmy w stanie samodzielnie przeanalizować tego, co słyszymy. Nie umiemy prawidłowo wyciągać wniosków ani dostrzec wielu aspektów sytuacji. Przyjmujemy wszystko dosłownie i bezkrytycznie. Dorośli często zapominają o tym i nie zastanawiają się nad długofalowymi konsekwencjami tego, co nam mówią… Gdy słyszymy komunikaty typu: „jak nie dostaniesz 5, to mamusia będzie przez ciebie płakać” lub „jak nie zjesz ciasta, to babci będzie przykro”, uczymy się, że negatywne odczucia innych osób są naszą winą oraz że nie wolno nam sprawić innym przykrości nawet za cenę zmuszenia się do niechcianej rzeczy. W konsekwencji stajemy się nadodpowiedzialni za emocje innych, zagłuszamy własne potrzeby oraz nie jesteśmy świadomi, że w ogromnym stopniu to każdy z nas sam ponosi odpowiedzialność za to, jak interpretuje dane sytuacje oraz jak się przez nie czuje.

Trzymając się powyższych przykładów, jeśli babci jest przykro, że wnuczek nie ma ochoty na ciasto, to ona ma problem ze swoimi emocjami! Przecież zjedzenie ciasta nie jest dowodem miłości. Oczekiwanie, że inni będą zmuszać się do jedzenia, aby babci nie było przykro, jest to nadużycie emocjonalne. Dziecko uczy się wtedy, że nie jest ważne, jak się czuje ani co lubi – jego obowiązkiem jest sprawiać babci przyjemności nawet, jeśli jest najedzone i będzie mu niedobrze, gdy teraz zje (lub gdy takiego ciasta w ogóle nie lubi). Miałam w szkole kolegę, który był jednym z najlepszych uczniów. Jednak za każdy razem, gdy dostawał gorszy stopień, był zdruzgotany, gdyż jego matka, która wcześniej ciężko zachorowała, okazywała mu wtedy, jak bardzo jest rozczarowana taką oceną. Każda gorsza nota była więc dla niego równoznaczna ze sprawieniem zawodu kochanej osobie…

Wielu moich klientów coachingowych czuje się nadopowiedzialnych za uczucia innych osób. Przykładowo: mają problem z przekazaniem podwładnemu krytycznych uwag, gdyż pracownik będzie się z tym źle czuł nawet, jeśli krytyka jest zasadna i udzielają jej w sposób wyważony oraz zgodny z zasadami udzielania konstruktywnej informacji zwrotnej. Pomimo uczestniczenia w kursach asertywności, nie potrafią odmówić niechcianej prośbie, bo przecież drugiej osobie będzie przykro. W relacjach towarzyskich długo ważą każde słowo (nawet treść sms’a), gdyż boją się, że mogą niechcący kogoś urazić lub być źle zrozumianym. Nawet w relacjach z bliskimi obawiają się mówić otwarcie o swoich potrzebach czy uczuciach, gdyż nie chcą kogoś zranić. Trafiali też do mnie na coaching lekarze, którzy za bardzo przeżywali, gdy słyszeli od pacjentów, iż się na nich zawiedli. Nawet jeśli oczekiwania tych pacjentów były nierealistyczne, zaś zarzuty niesprawiedliwe lub wynikające z rozżalenia i pretensji do całego świata, że to właśnie ich dotknęła ciężka choroba. 

Ludzie nadodpowiedzialni żyją w ciągłym stresie i lęku przed zrobieniem czegoś źle. Wkładają mnóstwo energii w przewidywanie reakcji innych osób. Nieustanie próbują czytać w myślach i zadręczają się tym, jak ktoś odbierze ich słowa. Tracą przez to naturalność i pewność siebie. Paradoksalnie mogą przez to być odbierani jako wywyższający się, unikający kontaktu, skryci, nieautentyczni.

Wykorzystując moje doświadczenie jako trenera umiejętności psychospołecznych, pomogłam takim osobom m.in. poprzez nauczenie ich w jaki sposób przekazywać informację zwrotną oraz jak asertywnie przyjmować krytykę (w tym – jak skłaniać krytykujących do przejścia od krytyki personalnej, zawoalowanej lub uogólnionej do uwag konkretnych i konstruktywnych. Ważne było również przećwiczenie, jak w sposób otwarty mówić o swoich potrzebach, uczuciach i oczekiwaniach oraz prosić innych, aby oni także zachowywali się w sposób asertywny, a nie manipulujący. Często niezbędna była także praca nad przesadnym lękiem przed odrzuceniem oraz „krytycznym wewnętrznym rodzicem” i poczuciem winy nieadekwatnym do sytuacji. Przydatne było również przeanalizowanie, jakie komunikaty i cele mogą kryć się za oczekiwaniami lub pretensjami ze strony innych.

Oczywiście należy być empatycznym, dbać o uczucia innych i zastanawiać się nad konsekwencjami, zanim coś powiemy. Jednak warto czynić to w zdrowych proporcjach oraz unikać przyjmowania na siebie całej odpowiedzialności za relację. Do tanga trzeba przecież dwojga… W zmianie twojej reakcji na negatywne emocje innych pomoże ci, jeśli zaczniesz wychodzić z założenia, że gdy ktoś jest przewrażliwiony czy obrażalski, to on powinien nad sobą pracować, a nie ty obchodzić się z nim jak z jajkiem… 

To ja określam, ile jestem warta!

Poczucie własnej wartości powinno wynikać z naszego człowieczeństwa i osobistych przekonań oraz być odporne na opinie otoczenia. Oczywiście warto przemyśleć informację zwrotną, jaką dostajemy od innych (zwłaszcza, jeśli są nam życzliwi). Jednak nie możemy stać się niewolnikiem opinii i tylko „szukać poklasku”. Warto pamiętać, że bardzo destrukcyjne oraz nieuprawnione jest stawianie znaku równości pomiędzy naszą wartością a osiągnięciami. Uświadom sobie, że nawet jeśli dziś coś ci się nie udało lub wręcz poniosłeś porażkę, to nie czyni cię to mniej wartościowym człowiekiem niż byłeś wczoraj.

Jak wyjaśnia prof. Burns: „Jakie są wady filozofii twierdzącej, że „wartość równa się osiągnięciom”? Przede wszystkim jeżeli cieszysz się, że twoja kariera czy firma, którą prowadzisz, idzie wyśmienicie, chcąc nie chcąc odcinasz się od innych źródeł satysfakcji i radości życia, harując w pocie czoła od rana do nocy, żeby było jeszcze lepiej. W miarę przykuwania się żelaznym łańcuchem do miejsca pracy i pogrążania w pracoholizmie czujesz się pod coraz większą presją, żeby produkować i produkować. Jeżeli nie uda ci się utrzymać tempa, skażesz się na objawy „odstawienia” od pracy, które charakteryzuje poczucie wewnętrznej pustki i nieszczęścia. Kiedy zabraknie osiągnięć, będziesz się czuł bezwartościowy i znużony, ponieważ nie będziesz miał innej podstawy szacunku dla samego siebie i spełnienia”.

Nie zapominaj, że niezależnie od tego, jak wspaniałą robisz karierę, towarzyszyć ci będą nie tylko wzloty i upadki, ale też będzie zmieniać się twoja produktywność (z powodu starzenia się, choroby, gorszego samopoczucia, problemów osobistych). Jeśli uzależnisz poczucie własnej wartości od wyników, to przez dużą część życia możesz czuć się niewiele wart. Przykładowo: wiele osób spędza na emeryturze ponad ćwierć wieku. Czy przez ten czas powinni czuć się mniej wartościowi niż gdy odprowadzali składki do ZUS? To przecież absurd!

Cały artykuł możesz przeczytać na portalu ZnanyLekarz.pl

Jeśli chcesz wzmocnić poczucie własnej wartości oraz wyzwolić się z pułapki oczekiwań, zapraszam na indywidualne sesje oraz szkolenia grupowe.

Obejrzyj mój filmik Syndrom oszusta – odzyskaj poczucie własnej wartości